Pociej Bohdan - Literacka ekspresja językowa a wiedza o muzyce (14), Muzykologiczne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Bohdan Pociej
Literacka ekspresja językowa
a wiedza o muzyce
i
„Muzyka jest dla mnie najwyższÄ… ze sztuk. Nie żaÅ‚ujÄ™, że nie zostaÅ‚em muÂ
zykiem. Nie czuÅ‚bym siÄ™ godnym być kompozytorem, pianistÄ… czy dyrygenÂ
tem, być interpretatorem wielkiej sztuki. Jako pisarz interpretujÄ™ tylko sieÂ
bie. I napełnia mnie zawsze podziwem ta odwaga interpretowania muzyki.
Dlatego mam dla muzyków zawsze miÅ‚ość i szacunek. Bo to jest sztuka zaÂ
razem pełna tajemnicy. Jak architektura oparta na liczbach. I mogąca trwać
wiecznie, bo przecież liczby nie sÄ… kategoriami naszego myÅ›lenia, sÄ… wiecznoÂ
trwaÅ‚ymi bytami. Mazurek Chopina tkwi w wiecznym bycie jako jedna z nieÂ
skończonych
kombinacji
matematycznych".
Cytat powyższy z
Podróży do Włoch
służyć może jako klucz do tej
sfery twórczości Jarosława Iwaszkiewicza, którą nazwiemy muzyczną, tyczącą
muzyki, sfery, w której pisarz zajmuje się muzyką. W cytowanych
zdaniach zawiera siÄ™ okreÅ›lenie wÅ‚asnej estetyki muzycznej, wyznawanej filoÂ
zofii muzyki: idealizm obiektywny — wiara w niezniszczalność dzieÅ‚a muzyÂ
ki jako formy bytu idealnego; a także poczucie metafizycznoÅ›ci muzyki (taÂ
jemniczość). Zdania te pochodzÄ…? z lat ostatnich, sÄ… wiÄ™c chyba także rezulÂ
tatem pewnej ewolucji autora w poglÄ…dach na muzykÄ™. Zapewne jednak
rdzeÅ„ tych poglÄ…dów, tego odczucia i pojmowania muzyki, tkwiÅ‚ w IwaszkieÂ
wiczu od wczesnej młodości; i taką postawę wobec muzyki odziedziczył on
niejako po ideologiach, estetykach późnego romantyzmu, symbolizmu, moÂ
dernizmu.
Należy więc Iwaszkiewicz do pisarzy szczególnie „uwiedzionych"
przez muzykÄ™, dla których „jest ona objawieniem wyższym niż religia i filoÂ
zofia". A pod wzglÄ™dem owego miejsca muzyki w twórczoÅ›ci pisarskiej poÂ
równany może być tylko z Proustem i z Tomaszem Mannem. Jednakże —
i tu różnica istotna — ani Proust, ani Mann nie uprawiali krytyki muzyczÂ
nej i nie pisali książek o kompozytorach (praca Manna o Wagnerze jest
wielkim esejem „psyćhologiczno-kulturowym").
Tutaj chcÄ™ siÄ™ zająć tÄ… częściÄ… pisarstwa Iwaszkiewicza, która dotyÂ
czy kompozytorów rzeczywiście istniejących i muzyki istniejącej konkretnie.
Są to, jak wiadomo, przede wszystkim Bach, Chopin i Szymanowski. Im też
poświęcił Iwaszkiewicz osobne książki. Książka o Bachu pierwsze wydanie
miała w roku 1951 (PIW); książek o Chopinie było trzy — dwie przed wojną
i najobszerniejsza wydana po raz pierwszy przez PWM w roku 1955 (IV wyÂ
danie w roku 1976). Szymanowskiego dotyczÄ…:
Spotkania z Szymanowskim
z roku 1947 (PWM) oraz książeczka o
Harnasiach
z roku 1964 (PWM).
205
Trudno określić jednoznacznie rodzaj i gatunek literacki tych książek
(autor
Bibliografii Chopinowskiej,
Kornel Michałowski, umieszcza książki
o Chopinie w dziale „Opracowania beletrystyczne" — co nie wydaje siÄ™ caÅ‚Â
kiem słuszne).
Bach
i Chopin (powojenny) są to książki z pogranicza eseju
o twórczości i opowieści biograficznej. Spotkania
z Szymanowskim
— to zaÂ
pis osobistych wspomnień,
Harnasie
zaÅ› to maÅ‚a monografia utworu. WszystÂ
kie książki mają kompozycję swobodną — ich tok, narracja, przebieg jest
jakby „odbiciem", „odwzorowaniem" —- samego procesu życia... (i w tym
sensie można mówić o „beletryzacji"). W książce o Chopinie — najobszer-
niej — charakterystyki muzyki, utworów muzycznych, pojawiajÄ… siÄ™ sporadyÂ
cznie, kreślone jakby na marginesie głównego nurtu opowieści.
Na nich wszelako, na tych (pozornie) ulotnych opisach, dotknięciach
rzeczywistoÅ›ci dźwiÄ™kowej przez sÅ‚owo, chciaÅ‚bym tu skupić uwagÄ™. InteresuÂ
jące jest bowiem, jak — w jaki sposób, jakimi środkami (i efektami) języka —
miejsca owe przedstawiajÄ…, ukazujÄ…, unaoczniajÄ… nam muzykÄ™.
2.
Przyjmijmy, ze istniejąc (przynajmniej w języku polskim) trzy odrębne style
pisania o muzyce, trzy sposoby charakterystyki dzieła muzycznego: czysto
muzykologiczny — analityczny; filozoficzny; i — w szerokim
sensie — literacki. Oto próbki reprezentatywne pierwszych dwóch styÂ
lów — dotyczą one, szczęśliwym • trafem, tego samego utworu: Preludium c-
-moll Chopina. |
Muzykolog' Józef ChomiÅ„ski, w wydanej w roku 1950 monografii PreÂ
ludiów Chopina:
JeÅ›li chodzi o wÅ‚aÅ›ciwoÅ›ci formalne Preludium c-moll, to ogólÂ
ny schemat jego budowy jest bardzo prosty i regularny. PoprzedÂ
nikiem jest tam pierwsze zdanie czterotaktowe, kończące się na
dominancie górnej, nastÄ™pnik zaÅ› wypeÅ‚nia rozmiary oÅ›miotaktoÂ
we, osiągnięte dzięki powtórzeniu zasadniczej czterotaktowej
struktury następnika. To powtórzenie tworzy pewną komplikację
rozmiarową. Zostaje ono jednak spowodowane silnymi napięciami
wystÄ™pujÄ…cymi w poprzedniku, tak ze powstaÅ‚a konieczność poÂ
wtórzenia nastÄ™pnika w celu uzyskania odpowiedniej przeciwwaÂ
gi. Źródłem napięć występujących w poprzedniku jest przede
wszystkim harmonika. ZachodzÄ… tam liczne odniesienia drugiego
rzędu do paraleli dominanty dolnej, jej wyznacznika zasadniczego
oraz dominanty górnej. Ostatecznie Å›rodki te nie sÄ… niczym nadÂ
zwyczajnym, jednak zostały one stłoczone na stosunkowo małej
płaszczyźnie i dlatego ich działanie musi być o wiele silniejsze,
niż byłoby to w wypadku, gdyby wprowadzono je na przestrzeni
większej.
206
Z kolei — filozof Roman Ingarden — w rozprawie
Utwór muzyczny
a sprawa jego tożsamości, z
roku 1957:
Zaraz pierwszy akord odznacza się tym, że uposażenie jego nie
wyczerpuje się w doborze czysto brzmieniowych momentów, lecz
nosi na sobie swoisty charakter tego, co występuje w pierwszej
fazie utworu, co nie ma już żadnego przed sobą występującego
składnika dzieła, a co zarazem zapowiada, iż coś innego po nim
nastÄ…pi. To „bycie poczÄ…tkiem" jest pewnÄ… charakteryzacjÄ… czaÂ
sowÄ… czysto formalnÄ…. Nie musi ono nawet mieć charakteru czaÂ
sowego. Każdy matematyczny ciąg liczb (np. naturalnego szeregu)
posiada poczÄ…tek w sensie pierwszego czÅ‚onu, po którym inne naÂ
stÄ™pujÄ…, choć nie może tu być mowy o porzÄ…dku czasowym. ToÂ
też i w dziele muzycznym Å›ciÅ›le czasowy charakter jego „poÂ
czÄ…tku" wystÄ…pi dopiero w wykonaniu. W samym dziele jest on
raczej pewnym formalnym schematem, który materialnie zostaje
dopiero przez to określony, że w danym dziele akurat taki zespół
dźwięków, respektive taki utwór muzyczny, ów początek stanowi.
Nie jest to bowiem początek jakiego bądź dzieła, lecz właśnie
Preludium c-moll nr 20. Chopina, które zaczyna siÄ™ takim zespoÂ
Å‚em dźwiÄ™ków, po których nastÄ™puje okreÅ›lony inny zespół dźwiÄ™Â
ków. Na jakoÅ›ciowe zabarwienie „poczÄ…tku" tego preludium wpÅ‚yÂ
wa więc, ściśle biorąc, nie tylko wypełnienie pierwszej „chwili"
dzieła, ale i wypełnienie bezpośrednio po niej następujące. Każda
zmiana w tym wypełnieniu spowodowałaby zmianę zabarwienia
czasowego. Toteż gdyby po pierwszym zespole dźwiÄ™ków nastÄ…Â
pił inny zespół dźwięków, niż to zachodzi w Preludium nr 20.,
to i ów poczÄ…tek nabraÅ‚by trochÄ™ odmiennego zabarwienia. InaÂ
czej się on bowiem we względnych swych cechach przedstawia
w zależności od tego, co po nim następuje. Dochodzi tu niejako
do pewnego rodzaju refleksu wstecznego, do zmodyfikowania
oblicza fazy pierwszej niejako w świetle fazy następnej.
Pomijam indywidualne różnice stylu obydwu autorów. Chodzi mi raÂ
czej o styl jako wyraz — ekspresję językową — określonej postawy wobec
muzyki: postawy „ścisłego" teoretyka i postawy filozofa.
Co widzi (słyszy) w dziele muzycznym pierwszy, a co drugi? I co nam
mogą te charakterystyki przekazać, powiedzieć o istocie dzieła?
Mamy tu jakby dwa bieguny: z jednej strony — relacjÄ™ niejako eleÂ
mentarną o przebiegu, konstrukcji, zależnościach miedzy elementami, także
o dziaÅ‚aniu Å›rodków wyrazu. Z drugiej strony — zasadniczo to samo: konÂ
strukcja, przebieg, związki elementów — ale w perspektywie filozoficznej,
fenomenologicznej.
207
Styl pierwszy, z racji swego zdeterminowania („formÄ…", „konstrukÂ
cjÄ…", „elementami") i ograniczenia, nie bÄ™dzie nigdy zdolny do ukazania istoÂ
ty muzyki; styl drugi — dotyczy wÅ‚aÅ›nie samej istoty. Styl pierwszy — wyÂ
da nam siÄ™ może dość ubogi i nieadekwatny do przedmiotu opisu; styl druÂ
gi — daje nam poczucie peÅ‚ni: waga i gÄ™stość myÅ›li odpowiadajÄ… wadze saÂ
mej analizowanej tu muzyki.
Gdzieś między tymi biegunami czystej analizy i myśli filozoficznej
rozpościera się trzeci styl — literacki. Mówię — rozpościera — gdyż jest
on nader powszechny w krytyce, eseistyce, popularnej biografistyce i
mono-
grafistyce muzycznej. Powszechny — w naszej zachodniej, europejskiej kulÂ
turze od lat 150 z górą; jego znakomitymi protagonistami byli Schumann
i Berlioz — kompozytorzy obdarzeni niemałym talentem literackim. Tak wjęc
i w owych trzech zasadniczych stylach pisania o muzyce jesteÅ›my spadkobierÂ
cami wspaniaÅ‚ego stulecia romantyzmu muzycznego: bo przecież SchopenÂ
hauer daje nam {znakomite) wzorce ujęć filozoficznych muzycznego fenomeÂ
nu; a muzykologowie niemieccy (Riemann i inni) urabiajÄ… styl pisania anaÂ
litycznego.
Cóż to jednak jest ów „literacki styl" w pisaniu o muzyce? Jak okreÂ
ślić bliżej jego zasadnicze cechy? Co stanowi o jego „literackości"?
Częste stosowanie metafory, także peryfrazy; nierzadko ozdobność
czy kwiecistość jÄ™zyka; staranna i wyszukana budowa zdaÅ„, kompozycja okreÂ
sów; pewne wiążące .rytmy wewnÄ™trzne; napiÄ™cia, uniesienia, egzaltacje; liÂ
ryzm i patos. Jednym sÅ‚owem — wszystko, co skÅ‚ada siÄ™ na artystycznÄ… eksÂ
presję literackiego języka.
Przy rozróżnianiu bowiem i charakterystyce trzech stylów, pisania
o muzyce istotne, jest określenie postaw wobec opisywanego przedmiotu —*
postaw, w których przejawia siÄ™ rodzaj Å›wiadomoÅ›ci przedmiotu opisu. MóÂ
wimy więc o świadomości muzyki: analitycznej (naukowo-muzykologicznej),
filozoficznej, literackiej.
.Åšwiadomość muzykologiczna swój styl pisarski podporzÄ…dkowuje caÅ‚Â
kowicie przedmiotowi opisu; obiektywizuje go maksymalnie, mówi językiem —
przynajmniej w zamierzeniu — rzeczowym i „przezroczystym", jÄ™zykiem spraÂ
wozdania naukowego.'
Świadomość filozoficzna wciąga jakby przedmiot w orbitę własnego
systemu, wÅ‚asnej metody, wÅ‚asnego uprawiania filozofii, wÅ‚asnego stylu filoÂ
zofowania: rysująca się w rozprawie Ingardena koncepcja dzieła muzycznego
wynika z fenomenologicznych założeń całej jego teorii istnienia świata —
wzajemnych relacji i hierarchii sposobów istnienia. Styl pisania —• podobnie
jak każdy styl wielkiego filozofa — odznacza się tu także swoistą ekspresją
myśli i intelektu, pokrewną artystycznej ekspresji literackiej, ale zarazem od
niej różną, Źródłem (impulsem) tej ekspresji jest właśnie przedmiot opisu —
w tym wypadku dzieÅ‚o muzyczne. Tak pojÄ™ty styl opisu ma nas niejako wciÄ…Â
gnąć w najbardziej istotnÄ… problematykÄ™ dzieÅ‚a; z takiego stylu emaÂ
nuje — jeżeli można tak powiedzieć — ekspresja prawdy o dziele, język jest
jakby ukierunkowany na umocnienie tej prawdy, prawdziwości.
, Jeszcze inaczej •— w stylu literackim. Na pierwszy rzut oka literacka
świadomość muzyki i dzieła muzycznego jest typowo eklektyczna. Korzysta
z poetyckich natchnień i literackiej wyobraźni,' czerpie z różnorakiej wiedzy
o muzyce, szuka podniety w refleksji filozoficznej, znajduje nawet czasem
oparcie w filozoficznych systemach. W istocie jednak, jeżeli jest tylko praw-
208
dziwÄ… — to jest artystycznÄ… i wysokÄ… — Å›wiadomoÅ›ciÄ… literackÄ…, podporzÄ…dÂ
kowuje całą tą różnorodność (bo takie jest prawo pisarza) własnej wi-
zji przedmiotu.
Postawa literacka wobec muzyki ma bowiem jeden nadrzędny cel;
przyÅ›wieca jej jeden ideaÅ‚: stylu pisania, który swojÄ… ekspresjÄ…, swymi waloÂ
rami artystycznymi zdolny byłby nam (czytelnikom) dać słowny odpowiednik
samego dzieła muzycznego; pisarz chciałby więc swoim opisem
zasugerować"
bezpośrednio muzykę samą.
W rozległej sferze literackiej świadomości muzyki rysują się pewne
hierarchie: szczyty najwyższe i właściwie nieprzekraczalne wyznaczają tu —
tak mniemam — Proust w opisie muzyki Wagnerowskiego
Tristana
i Mann
w charakterystyce Beethovenowskiej Sonaty op. 111. Znamienne, iż obydwa te
opisy biorÄ… za temat i podstawÄ™ nie tyle samo czyste dzieÅ‚o, ile dzieÅ‚o konÂ
kretyzowane w akcie (procesie) wykonawczym (u Prousta sam narrator gra
Tristana',
u Manna — narrator relacjonuje, wspomina niezwykÅ‚Ä… sÅ‚owno-muÂ
zycznÄ… interpretacjÄ™ Sonaty c-moll). Poprzez te opisane akty interpretacji
konkretne dzieÅ‚a muzyczne wchodzÄ… w fikcyjnÄ… (intencjonalnÄ…) rzeczyÂ
wistość dzieła literackiego.
Wokół tych szczytów rozciąga się wyższa sfera literackiego pisania
o muzyce (pisarstwa muzycznego) z subtelnym podziaÅ‚em na pisarstwo literaÂ
tów i pisarstwo muzyków i kompozytorów. Ten podziaÅ‚ jest może niezbyt istoÂ
tny, jeżeli chodzi o sam styl pisania -— wszak to, co nazywamy talentem liÂ
terackim, może być równie silne zarówno po stronie „piszÄ…cych kompozytoÂ
rów", jak i „komponujących (przynajmniej intencjonalnie) i muzykujących
literatów". Jest on jednak istotny, jeśli chodzi o sposób prezentacji muzyki.
Po prostu czujemy od razu, kiedy muzyka jest przede wszystkim fascynuÂ
jącym i umiłowanym przedmiotem opisu, przedmiotem przedstawionym —
pod wzglÄ™dem miejsca w warstwowej strukturze dzieÅ‚a literackiego nie różÂ
niÄ…cym siÄ™ od innych „przedmiotów przedstawionych" — a kiedy jest ona poÂ
nadto dziedzinÄ… zawodowego, fachowego uprawiania przez piszÄ…cego. Polska
kultura współczesna może nam dostarczyć wspaniaÅ‚ych przykÅ‚adów na te rozÂ
różnienia. Po stronie kompozytorów — mamy pisarstwo Mycielskiego i KiÂ
sielewskiego; po stronie pisarzy — właśnie Iwaszkiewicza.
Preludia Chopina to bukiet kwiatów, różnorodnych i pozornie
rozsypanych, ułożonych jednak przemyślną ręką w kompozycyjną
całość. Zasada kontrastów jak i pokrewieństw wewnętrznych jest
tu utrzymana — i dziÄ™ki wielkiej Å›wiadomoÅ›ci kompozytora, a zaÂ
pewne i jego intuicji, otrzymujemy w tych 24 klejnotach jednoÂ
lite dzieło, mieniące się wszystkimi tęczami artystycznego szlifu.
Są to utwory jedyne w swoim rodzaju i nie dające się zestawiać
w swej lapidarności i w kondensacji wyrazu z żadnymi dziełami
ani nastÄ™pców, ani tym bardziej poprzedników Chopina. Co wiÄ™Â
cej, nie dadzÄ… siÄ™ one zestawić z żadnym innym dzieÅ‚em ich auÂ
tora, mimo dalekiego pokrewieństwa z etiudami. Już dwa inne
preludia — poza Opusem 28 — są zbudowane z zupełnie innego
tworzywa. Preludium cis-moll op. 45 mimo swej wysokiej war-
14 — O twórczości...
209
[ Pobierz całość w formacie PDF ]