Poczenia wyrwnawcze, Energetyka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dr inż. Edward MUSIAŁ
Politechnika Gdańska
POŁĄCZENIA WYRÓWNAWCZE JAKO OCHRONA
PRZECIWPORAŻENIOWA UZUPEŁNIAJĄCA
1. Ciernista droga połączeń wyrównawczych w Polsce
Z inicjatywy prof. Jana Piaseckiego połączenia wyrównawcze główne i miejscowe pojawiły się 40
lat temu w projekcie normy o ochronie przeciwporażeniowej. Po wielu perypetiach norma PN-66/E-
05009 [25] została w końcu ustanowiona 29 grudnia 1966 r.
z rocznym
vacatio legis
, ale zapobiegliwość
aktywistów Zarządu Głównego SEP sprawiła, że została unieważniona zanim zaczęła obowiązywać.
W zamian ukazało się zarządzenie ministerialne [26], przygotowane przez tychże aktywistów w
oparciu o tekst normy, który przerobili, jak umieli, a umieli niewiele. Świadczą o tym zmiany, które
wprowadzili. Wykreślili wymaganie wykonywania jakichkolwiek połączeń wyrównawczych, dopuścili
w przewodach ruchomych o małym przekroju wspólną żyłę ochronną i neutralną (czyli żyłę PEN, chociaż
tak jej wtedy nie nazywano) i wprowadzili inne podobne udoskonalenia. Dopiero w roku 1976 noweliza-
cja zarządzenia resortowego nieśmiało wprowadziła obowiązek wykonywania połączeń wyrównawczych
głównych i w nowo wznoszonych budynkach zaczęto je wykonywać, chociaż w wielu przypadkach w
sposób dziwaczny, specyficznie polski.
Sprawa połączeń wyrównawczych głównych i miejscowych ponownie skupiła uwagę polskich
elektryków po ustanowieniu wieloarkuszowej normy PN/E-05009 z lat 90., a następnie − normy PN-IEC
60364, która miała instalacje elektryczne w Polsce przybliżyć do standardów europejskich. Nie przybli-
żyła zbytnio, bo na przeszkodzie stoi grupa byłych pracowników byłego COBR Elektromontaż, uwikłana
w pożal się Boże tłumaczenie polskiej edycji tej normy pod kierunkiem warszawskiego profesora Z. Fli-
sowskiego, która:
skutecznie podsuwa do ustanowienia przez PKN buble normalizacyjne pełne błędów wynikających z
nieudolnego tłumaczenia oryginału IEC,
przemyca w normach i w inspirowanych przez siebie rozporządzeniach resortowych wymagania, które
nie mają nic wspólnego ze standardami europejskimi, ale zwiększają obroty hurtowni elektrotechnicz-
nych,
pozuje na ekspertów i rozpowszechnia nierozsądne interpretacje nawet tych wymagań normy, które
zostały poprawnie przetłumaczone,
pozuje na wynalazców i propaguje bzdurne innowacje, m.in. w zakresie połączeń wyrównawczych
miejscowych, a następnie usiłuje wymusić ich wdrażanie przy projektowaniu i budowie instalacji.
O aktualnym stanie oficjalnej polskiej wiedzy i mentalności w omawianym zakresie świadczyć
mogą następujące przykłady:
a)
Wymagany przekrój przewodów wyrównawczych jest w wielu przypadkach uzależniony od wy-
maganego przekroju odpowiednich przewodów ochronnych określonego w arkuszu 54 normy podstawo-
wej [29]. Zarówno
arkusz PN-92/E-05009/54 z roku 1992, jak i arkusz PN-IEC 60364-5-54 ustano-
wiony siedem lat później
są anonsowane na stronie tytułowej jako wierne tłumaczenie tych samych do-
kumentów międzynarodowych (IEC 364-5-54 z roku 1980 wraz ze zmianą A1 z roku 1982). Kto uważnie
porówna treść obu edycji arkusza 54, ten będzie zdumiony, że
są to
dwa wierne tłumaczenia tego sa-
mego oryginału
. Można zrozumieć drobne różnice redakcyjne, ale skąd się wzięły liczne zmiany meryto-
ryczne? Czyżby w poprzednim wiernym tłumaczeniu poprawiono 39 błędów wskazanych w opinii niżej
podpisanego z dnia 23 listopada 1998 r.? Otóż poprawiono niektóre błędy, inne pozostawiono, a przy
okazji popełniono nowe, których poprzednio nie było. A poza tym, czy nie powinno zastanawiać, że w
dobie szybkiego rozwoju techniki wydaje się w Polsce normę opartą na wzorcu sprzed ćwierć wieku?
b)
Wstrzymuje się ustanowienie arkusza PN-IEC 60364-4-444 z roku 1996, który od dawna jest
1
przetłumaczony [28]. Czyżby ze względu na treść zalecenia 444.3.12: „
…W obiektach budowlanych, w
których mają być lub mogą być zainstalowane ważne urządzenia informatyczne zaleca się stosować w
instalacji poczynając od złącza oddzielny przewód ochronny PE i neutralny N…
? Nie ma odważnych,
którzy przyznają się, że w
§
183 punkt 2) rozporządzenia [27] taki zapis wprowadzili jako wymaganie i to
powszechnie obowiązujące, bo Polska jest krajem zamożniejszym niż kraje Unii?
c)
Tysiące polskich elektryków dało sobie wmówić nie tylko obowiązkowe rozdzielenie przewodu
PEN w złączu każdego budynku, ale również obowiązkowe uziemienie tego właśnie punktu rozdzielenia.
Nikt głośno nie zapytał, w którym arkuszu normy IEC 60364 jest takie wymaganie. Łatwiej było narażać
inwestora na koszty karkołomnych połączeń i uziomów. Dopiero w ostatnio wydanym komentarzu SEP
[41] przyznano, że nie jest to konieczne, co więcej – może to być nierozsądne.
d)
Przy okazji nowelizacji rozporządzenia z 14 grudnia 1994 r. [27] próbuje się przemycić, i to w
kilku paragrafach, wymaganie obejmowania miejscowymi połączeniami wyrównawczymi metalowych
kranów, zaworów i innej armatury na rurociągach z tworzyw sztucznych. Jest to pomysł z pogranicza de-
bilizmu zawodowego, wielokrotnie publicznie krytykowany [12, 13], sprzeczny z przepisami zagranicz-
nymi, w których ten problem jest szczegółowo wyjaśniony [22, 24]. Inicjatorzy pomysłu nie mają argu-
mentów, ale mają w swoim gronie urzędnika podsuwającego ministrowi dokumenty do podpisu. Jeśli uda
się wyłudzić podpis ministra, to bzdura stanie się prawem, a grupa nieuków –twórcami prawa. Odium
spada nie tyle na kilku pomysłodawców, bo każda społeczność zawodowa ma swoich wyrodków, co na
wielokrotnie liczniejszą grupę tzw. rzeczoznawców, wykładowców i egzaminatorów, którzy te bzdurę
podtrzymują i rozpowszechniają. Jest wśród nich paru polskich profesorów.
e)
Główny winowajca prof. Z. Flisowski w wypowiedzi opublikowanej przed miesiącem [5] pod
dramatycznym tytułem „
Czy można jeszcze uratować przemysł elektrotechniczny i energoelektrykę pol-
ską
” rozpacza, że „
uniemożliwia się wprowadzenie w energoelektryce własnych przepisów
…” i że „
nor-
malizacja krajowa, zaangażowana w wierne tłumaczenie sążnistych, … niespójnych i trudnych do pojęcia
norm IEC i EN
…”. Odchodząc wreszcie z fotela redaktora naczelnego Przeglądu Elektrotechnicznego Z.
Flisowski traktuje czytelników jak małe dzieci, roni przed nimi krokodyle łzy. A kto w kuriozalnym liście
z dnia 5 listopada 1996 r. do Komitetu Integracji Europejskiej nakłaniał do storpedowania inicjatywy
Instytutu Energetyki i PTPiREE ustanowienia przepisów o ochronie przeciwporażeniowej w sieciach
energetyki zawodowej? A kto od wielu lat przewodniczy normalizacyjnej komisji problemowej nr 55
i ponosi główną odpowiedzialność za dziesiątki błędów w arkuszach norm PN/E-05009 i PN-IEC 60364,
kto patronuje inicjatorom maniakalnych pomysłów i usiłuje z nich zrobić doktorów nauk, kto
summa
summarum
uprawia sabotaż w normalizacji elektrotechnicznej i to w dziedzinie dotyczącej najliczniejszej
rzeszy elektryków?
Powyższe przykłady wskazują, że
nie można poprawnie projektować i wykonywać instalacji
elektrycznych kierując się obecnymi polskimi przepisami
. Korzystać trzeba z oryginalnych doku-
mentów europejskich EN i HD, bądź w ich braku z dokumentów IEC, a najlepiej − z norm niemieckich
DIN VDE [20, 21, 22, 23] i komentarzy do nich [1, 2, 3, 4, 6, 7, 8, 9, 15, 16, 17, 18].
W zakresie połączeń wyrównawczych nie rzadziej niż co cztery lata ukazuje się w Niemczech ko-
mentarz D. Vogta, w najnowszej, piątej już edycji [18] liczący 448 stron. Tej tematyce są też poświęcone
całe rozdziały w innych komentarzach do przepisów [9, 16] i w innych wydawnictwach książkowych
[6, 7]. Mimo to zainteresowani nie znajdują w nich wyjaśnienia wszelkich spotykanych w praktyce wąt-
pliwości co do połączeń wyrównawczych i co roku publikuje się co najmniej kilkanaście odpowiedzi na
zapytania czytelników na ten temat w miesięczniku „
Elektropraktiker
” i w dwutygodniku „
Der Elektro-
und Gebäudetechniker
”.
Tak obszernej wiedzy nie można wyczerpująco streścić w krótkim referacie. Może on tylko przed-
stawić podstawowe zasady wykonywania połączeń wyrównawczych, wystarczające w prostych sytu-
acjach, i zasygnalizować problemy trudniejsze, wymagające bliższego rozpoznania w obiektach i instala-
cjach specjalnych. Powinien on również pomóc obnażyć i zwalczyć zabobony firmowane przez agendy
Zarządu Głównego SEP.
1
Już dziesięć lat temu były znane projekty dwóch dokumentów IEC zawierające tę treść. Sygnalizowałem to na spotkaniach
roboczych związanych z przygotowywaniem projektu przepisów [14], a następnie w referacie [11].
2
2. Rola różnych połączeń wyrównawczych i ich koordynacja
Połączenia wyrównawcze są to elektryczne połączenia części przewodzących zapewniające, że
mają one zbliżony potencjał stale, a jeśli to niemożliwe lub niewskazane, to mają zbliżony potencjał
przynajmniej w sytuacjach zakłóceniowych, na wypadek których zostały wykonane. Połączenia wyrów-
nawcze mogą odgrywać określoną rolę w systemach: ochrony przeciwporażeniowej, ochrony odgromo-
wej i przeciwprzepięciowej, ochrony przeciwzakłóceniowej, ochrony przeciwwybuchowej i przeciwpoża-
rowej, ochrony przeciwkorozyjnej i ochrony przed elektryzacją statyczną. Jeden i ten sam przewód wy-
równawczy (przewód połączenia wyrównawczego) może jednocześnie służyć kilku z wymienionych
celów, może spełniać określoną rolę w dwóch i więcej systemach ochrony spośród wyżej wymienionych.
Wymagania stawiane połączeniom wyrównawczym przez poszczególne systemy ochrony nie są iden-
tyczne, mogą być rozbieżne, trudne do pogodzenia, co więcej − mogą być sprzeczne. Konsekwencje tego
są na przykład następujące:
Dla celów ochrony przeciwporażeniowej wystarcza pojedynczy przewód o określonym przekroju, a
jego długość, miejsce przyłączenia i trasa ułożenia mają znaczenie drugorzędne. Jeśli to samo połą-
czenie ma służyć ochronie przeciwzakłóceniowej odprowadzając prąd przemienny o dużej częstotli-
wości lub prąd udarowy o dużej stromości, to pierwszorzędnego znaczenia nabierają indukcyjność
jednostkowa połączenia [µH/m], jego długość, miejsce i sposób przyłączenia oraz liczba połączeń. Je-
śli na przykład u końca ekranowanego przewodu ekran nie zostanie połączony na całym obwodzie
z przewodzącą obudową urządzenia, lecz uczyni się to za pomocą zwykłego giętkiego przewodu (ok.
1 µH/m) o długości 10 cm łączącego ekran z zaciskiem uziemiającym obudowy, to przy przebiegach o
częstotliwości 1 MHz impedancja tego odcinka (10 cm) przewodu wprowadza większe zakłócające
napięcie różnicowe niż impedancja przenoszenia ekranu na odcinku 1 km.
Problem o zbliżonym charakterze pojawia się przy wykonywaniu połączeń wyrównawczych ze
sztucznymi bądź naturalnymi przewodami odprowadzającymi instalacji piorunochronnych wysokich
budynków. Duże indukcyjne spadki napięcia
di
/
)
3. Połączenia wyrównawcze w ochronie przeciwporażeniowej
Połączenia wyrównawcze należą do
środków ochrony przeciwporażeniowej uzupełniającej
.
Mogą nie dopuścić do groźnego porażenia, kiedy ochrona podstawowa zawodzi, a ochrona dodatkowa nie
zapobiega rażeniu. Nie dopuszczają do wystąpienia między jednocześnie dostępnymi częściami przewo-
dzącymi napięcia dotykowego o wartości niebezpiecznej, które mogłoby pojawić się z powodu:
uszkodzenia w rozpatrywanej instalacji (zwarcie L-PE lub L-PEN, przerwanie przewodu PEN, zwar-
cie L-PE i przerwanie przewodu PE),
uszkodzenia w poprzedzającej sieci zasilającej i „przywleczenia” niebezpiecznego napięcia względem
ziemi na przewodzie PEN (zamiana przewodów L i PEN, przerwanie przewodu PEN i/lub zwarcie L-
PEN, zwarcie doziemne w zasilającej sieci wysokiego napięcia).
Jeśli nawet w rozpatrywanym obiekcie budowlanym pojawia się groźne napięcie względem ziemi
na jakiejś części przewodzącej, to nie dochodzi do porażenia, bo nie ma w zasięgu ręki części przewodzą-
3
L
⋅
wzdłuż takich przewodów sprawiają, że po-
łączenia wyrównawcze wykonane w jednym miejscu są nieskuteczne.
Jeśli to tylko możliwe, to również w układach ochrony odgromowej wykonuje się połączenia wyrów-
nawcze bezpośrednie (małooporowe połączenia galwaniczne), zapewniające ciągłą ekwipotencjaliza-
cję. Jeśli to niedopuszczalne ze względów funkcjonalnych (np. połączenia z przewodami czynnymi)
bądź niewskazane ze względów bezpieczeństwa (np. połączenia ze zbiornikami lub rurociągami pali-
wowymi), to wykonuje się połączenia wyrównawcze ochronnikowe (za pośrednictwem iskierników,
ograniczników przepięć lub odgromników). To praktyka stosowana od dawna i powszechnie znana.
Mniej wiadomo o tym, że niektóre uziomy bądź bezpośrednio połączone z nimi części przewodzące
wewnątrz budynku powinny być przyłączane do szyny wyrównawczej nie bezpośrednio, ale poprzez
odgranicznik (ang.
d.c. decoupling device
). Dotyczy to uziomów szczególnie narażonych na korozję
elektrochemiczną, zwłaszcza uziomów objętych elektrochemiczną ochroną przed korozją (np. ochroną
katodową), którym inne pobliskie uziomy mogą odprowadzać (podkradać) prąd ochrony. Odgranicz-
nik (urządzenie odgraniczające prądu stałego) w zasadzie nie przewodzi, dopóki między jego zaci-
skami napięcie stałe nie przekracza określonej niewielkiej wartości granicznej (0,6 ÷ 2 V), a po jej
przekroczeniu – praktycznie zwiera zaciski. Na ogół stosuje się odgraniczniki elektrochemiczne
(ogniwo polaryzacyjne Kirka) i odgraniczniki elektroniczne (przeciwsobnie połączone diody).
(
dt
cej o potencjale ziemi. Wszelkie części, które mogłyby wprowadzić potencjał ziemi bądź inny obcy po-
tencjał
są bowiem połączone ze sobą za pośrednictwem przewodów wyrównawczych CC (niemieckie
oznaczenie PA) i/lub przewodów ochronnych PE. Potencjał o zbliżonej wartości pojawia się na wszyst-
kich takich częściach, nie występują znaczące różnice potencjałów czyli nie występuję napięcie dotykowe
o znaczącej wartości
W niektórych przypadkach zastosowanie połączeń wyrównawczych jest
obligatoryjne
. Dotyczy to
połączeń wyrównawczych miejscowych (dodatkowych) przepisanych w warunkach szczególnego zagro-
żenia, tzn. w warunkach podlegających części 7 (arkuszom 700) normy PN-IEC 60364 [31, 32, 33, 34,
35, 36, 37] oraz wszelkich połączeń wyrównawczych głównych. W takich przypadkach z tytułu zastoso-
wania połączeń wyrównawczych nie dopuszcza się złagodzenia wymagań stawianych ochronie przeciw-
porażeniowej dodatkowej, np. nie dopuszcza się wydłużenia największego dopuszczalnego czasu samo-
czynnego wyłączania zasilania.
Są również sytuacje, kiedy zastosowanie połączeń wyrównawczych jest
fakultatywne
. Dotyczy to
połączeń wyrównawczych miejscowych poza warunkami szczególnego zagrożenia, a w każdym razie
połączeń poza niezbędnie wymaganymi w warunkach szczególnego zagrożenia, a stosuje się je:
aby niewielkim kosztem poprawić skuteczność i niezawodność ochrony nie oczekując z tego tytułu
żadnych odstępstw od wymagań przepisowych,
aby obniżyć spodziewane napięcie dotykowe przy zwarciach L-PE do wartości dopuszczalnej długo-
trwale i dzięki temu znieść wymaganie samoczynnego wyłączania zasilania dla celów ochrony prze-
ciwporażeniowej (arkusz 41, pkt 413.1.2.2); połączenia wyrównawcze miejscowe mogą okazać się
tańszym i technicznie doskonalszym sposobem zapewnienia ochrony niż inne wchodzące w rachubę
sposoby (zmiana układu zasilania, urządzenia różnicowoprądowe, izolacja ochronna, …).
4. Uziom fundamentowy jako uziom wyrównawczy
Ważnym składnikiem układu wyrównywania potencjałów w budynku jest uziom fundamentowy.
Spełnia on korzystną rolę w różnych wyżej wymienionych systemach ochrony, nie tylko w ochronie
przeciwporażeniowej.
Sposób wykonania uziomu fundamentowego [9, 16, 18, 21] zależy od rodzaju fundamentu. W każ-
dym przypadku
powinien to być
uziom sztuczny
z taśmy stalowej o przekroju co najmniej 30×3,5 mm
lub z pręta stalowego okrągłego o średnicy co najmniej 10 mm. Zaleca się wyroby ze stali gołej, bo ewen-
tualna warstwa ochronna cynku i tak szybko znika wskutek procesów elektrochemicznych. Stali cynko-
wanej używa się natomiast na połączenia uziomu z szyną wyrównawczą budynku i z ew. mostkiem dyla-
tacyjnym. Nad podłożem fundamentu ławowego uziom umieszcza się tak, aby beton tworzył jego otulinę
o grubości nie mniejszej niż 5 cm. W fundamencie wannowym uziom umieszcza się w spodniej warstwie
betonu, wzdłuż zewnętrznej krawędzi płyty fundamentowej, poniżej warstwy izolacyjnej. Elementy
uziomowe zatapia się w fundamentach ścian zewnętrznych budynku, tak by tworzyły zamknięty kontur.
Jeśli jego wymiary są większe niż 20×20 m, to dodaje się dalsze elementy uziomowe, zwłaszcza w fun-
damentach ścian wewnętrznych, by poszczególne kontury miały wymiary nie przekraczające podanej
wartości. Uziom powinien być sprawdzony przez elektryka przed wylaniem betonu.
Z punktu widzenia ochrony przeciwporażeniowej nie stawia się żadnych wymagań co do re-
zystancji uziemienia uziomu fundamentowego
, podobnie jak w przypadku innych uziomów wyrów-
nawczych. Przy projektowaniu rezystancję tę można z przybliżonych wzorów obliczyć (rys. 1), podczas
badań odbiorczych można ją zmierzyć. Akceptuje się każdy wynik, jeśli tylko nie wskazuje on na brak
ciągłości przewodów.
Warto zwrócić uwagę, że w normie PN-IEC 60364 nie ma bezwzględnego wymagania, aby główna
szyna wyrównawcza budynku była uziemiona w tym budynku lub w jego pobliżu. Jest rzeczą oczywistą,
że takie lokalne uziemienie z natury rzeczy jest konieczne, jeśli instalacja ma układ TT, ale w przypadku
instalacji TN wystarcza, że przychodzący z zewnątrz przewód PEN (PE) sieci zasilającej jest wielokrot-
nie uziemiony w jej obrębie. Jeśli mimo to w wielu krajach Unii wymaga się uziemienia głównej szyny
1
Nie dotyczy części przewodzących, które nie mogą wprowadzać obcego potencjału (np. nie są połączone z ziemią), lecz mogą
mieć potencjał swobodny wynikający ze sprzężeń wysokoimpedancyjnych.
2
Na podobnej zasadzie opiera się ochrona przeciwporażeniowa dodatkowa w stacjach najwyższego napięcia. W razie zwarcia
doziemnego na terenie stacji wszystkie części przewodzące łącznie z przewodzącymi stanowiskami osiągają ogromny potencjał
względem ziemi odniesienia (nawet rzędu wielu kilowoltów), ale wszystkie − potencjał o zbliżonej wartości.
4
wyrównawczej budynku, to wymaganie takie jest zawarte w technicznych warunkach przyłączania okre-
ślonych przez dostawcę energii. Zresztą każdy nowo wznoszony budynek ma uziom fundamentowy i to
sprawę definitywnie załatwia. Jeśli starszy budynek uziomu fundamentowego nie ma i nie są przy nim
dostępne odpowiednie uziomy naturalne, to przy remoncie lub przebudowie wymaga się wykonania
uziomu sztucznego. Na przykład w Austrii [19] za wystarczający uważa się uziom poziomy o długości
10 m lub uziom pionowy o długości 4,5 m, niezależnie od tego, jaką rezystancję uziemienia w danych
warunkach one zapewniają. Tylko w bogatej Polsce jest do pomyślenia, że udzielne książątko z zakładu
energetycznego, wykształcone na tekstach COBR Elektromontaż, żąda − nie wiedzieć na jakiej podstawie
− rezystancji uziemienia 10 Ω, 5 Ω, a nawet 1 Ω, jeśli fantazja mu dopisze.
100
10
1
10
100
1 10
3
powierzchnia zajeta przez uziom [m2]
Rys. 1. Rezystancja uziemienia [Ω] uziomu fundamentowego w gruncie o rezystywności 100 Ωm
w zależności od pola powierzchni [m
2
] zajętej przez uziom
Wartość rezystancji uziemienia uziomu fundamentowego może nie być obojętna, jeśli ma on słu-
żyć również innym celom, a nie tylko ochronie przeciwporażeniowej, np. również ochronie odgromowej.
W takim przypadku określa się największą dopuszczalną wartość rezystancji uziemienia, np. 10 Ω, ale nie
jest potrzebny projekt tak prostego uziemienia. Przychodzi fachowiec z miernikiem i z zapasem prętów
uziomowych. Zaczyna je pogrążać, mierzy rezystancję uziemienia, a jeśli jest za duża, to pogrąża wi-
bromłotem kolejne pręty tak długo, aż uzyska pożądany wynik.
W Polsce jest inaczej. W
§
184 rozporządzenia [27] jest bzdurny zapis „
Jako uziomy … należy wy-
korzystywać
metalowe konstrukcje budynków
, inne metalowe elementy umieszczone w fundamentach
stanowiące sztuczny uziom fundamentowy,
zbrojenia
fundamentów i
ścian
oraz
przewodzące prąd insta-
lacje wodociągowe
…
”. Nie każda metalowa konstrukcja budynku jest uziomem, nie jest nim metalowy
dach ani zbrojenie ściany, nie jest nim również instalacj
wodociągowa (rurociągi z armaturą w budyn-
ku). W Europi
nie wolno już polegać na metalowej rurze wodociągowej w ziemi jako na uziomie, a na
rurze wodociągowej w budynku jako na przewodzie wyrównawczym (zastępczym). Jedna i druga w każ-
dej chwili może być wymieniona na rurę z tworzywa izolacyjnego. Brak jednoznacznego wymogu uzio-
mu fundamentowego sztucznego w każdym nowo wznoszonym budynku, z określeniem sposobu wyko-
nania, jest jednym z poważniejszych mankamentów rozporządzenia [27].
Nieudolnie sugerowane w tym rozporządzeniu wykonanie naturalnego uziomu fundamentowego, z
wykorzystaniem samego zbrojenia fundamentu, jest już przeżytkiem. W takim przypadku trudno uzyskać
niezawodną ciągłość elementów metalowych uziomu, trudniej to elektrykowi sprawdzić i trudniej elek-
trykowi wyegzekwować od budowlanych, że problem należy do jego kompetencji. Połączenia prętów
drutem wiązałkowym i w podobny sposób wykonane są wystarczające przy prądach piorunowych, ale
mogą okazać się zawodne przy uszkodzeniach w instalacji lub sieci elektroenergetycznej. Ponadto naj-
pewniej uniemożliwią objęcie uziomu fundamentowego ochroną katodową, która wymaga doskonałej
ciągłości elektrycznej chronionego uziomu.
Elektryk, który w Europie XXI wieku, zgadza się na wznoszenie budynku bez uziomu fundamen-
towego sztucznego i projektuje bądź wykonuje w tym budynku instalację elektryczną, powinien ze wsty-
1
Instalację wodociągową trzeba odróżniać od sieci wodociągowej (zewnętrznej i wewnętrznej) podobnie, jak odróżnia się insta-
lacje elektryczną od sieci elektrycznej.
2
Zapisano to jednoznacznie w projekcie nowelizacji niemieckiego odpowiednika arkusza 54 normy PN-IEC 60364 (E DIN VDE
0100 T.540 2000-11).
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]