Pod osłoną nieba, Kulturoznawstwo, Filmy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
00:00:35:POD OS�ON� NIEBA00:04:13:Sta�y l�d!00:04:22:Pewnie jeste�my tu|pierwszymi turystami od wojny.00:04:25:Nie turystami, tylko podr�nikami.00:04:28:Co za r�nica?00:04:30:Turysta ju� od przyjazdu my�li|o powrocie do domu.00:04:34:A podr�nik nie wie,|czy w og�le wr�ci.00:04:38:Wi�c ja jestem turyst�?00:04:40:Tak. A ja p� na p�.00:05:31:Dwana�cie, trzyna�cie, czterna�cie...00:05:44:- Ma pan jaki� zaw�d?|- Nic mi o tym nie wiadomo.00:05:50:Madame jest pisark�,|monsieur Tunner biznesmenem...00:05:56:Pan te� chyba co� robi.00:05:59:�ona napisa�a jedn� sztuk�,|pi�� lat temu.00:06:03:Recenzje by�y do�� pow�ci�gliwe.00:06:06:A pan Tunner zajmuje si� jedynie|wydawaniem przyj�� na Long Island.00:06:12:M�� jest kompozytorem,|ale woli by� skromny.00:06:18:Artysta.00:06:23:Jak d�ugo zamierzaj� pa�stwo zosta�?00:06:25:Pan Tunner-trzy, cztery tygodnie,|a �ona i ja-rok lub dwa.00:06:32:Rok lub dwa?00:06:35:Tutaj?00:07:22:W�osi przyznali kobietom prawo g�osu.00:07:28:Do Boussif dotrzemy poci�giem;|stamt�d s� ju� tylko autobusy.00:07:32:By�e� w Afryce P�nocnej.|Zastosujemy si� do twojego planu.00:07:35:M�j plan to brak planu.00:07:39:Jak wolisz.00:08:03:Poniewa� Kit i Port nie wiedli nigdy|uregulowanego trybu �ycia,00:08:09:obydwoje pope�nili fatalny b��d:|uznali, �e czas nie istnieje.00:08:15:Ka�dy rok by� taki sam jak inne.|W ko�cu wszystko wydarzy si� samo.00:08:34:- Mia�em w nocy dziwny sen.|- Prosz� ci�. Sny s� takie nudne...00:08:41:Musz� wam opowiedzie�,|�eby go sobie przypomnie�.00:08:45:Jecha�em poci�giem,00:08:48:kt�ry mia� si� zderzy�|z wielk� g�r� po�cieli...00:08:52:Zajrzyj do sennika Madame La Hiff.00:08:57:Cicho b�d�.00:08:59:Wiedzia�em, �e si� rozbije, ale...00:09:02:Po co opowiadasz,|skoro innych to nudzi?00:09:06:Mo�e Tunner chce pos�ucha�?00:09:09:Uwielbiam sny.00:09:11:Poczu�em, �e mog�|zapobiec katastrofie,00:09:14:je�li uda mi si� otworzy� usta|i krzykn��.00:09:21:Ale zrozumia�em, �e ju� za p�no,|bo wybi�em sobie r�k� z�by.00:09:30:Jakby by�y z gipsu.|Zacz��em okropnie szlocha�.00:09:36:P�acz miota� mn� jak trz�sienie ziemi.00:09:50:Zostaw j�, Tunner.00:09:52:Ona p�acze?00:09:54:Kit miewa dni,|w kt�rych wszystko oznacza co� innego.00:10:00:Bia�y mercedes|nie mo�e by� po prostu mercedesem.00:10:05:Musi mie� ukryte,|egzystencjalne znaczenie.00:10:08:Ka�da rzecz to dla niej omen.00:10:19:Dosta�am je od go�ca.|Podobno nale�a�y do genera�a Montgomery.00:10:23:Tak my�la�em.00:10:27:Przepraszam?|Nie mieszkaj� aby pa�stwo w Grand Hotelu?00:10:33:Owszem.00:10:35:Jestem Eric Lyle.00:10:39:Mogliby mi pa�stwo po�yczy� 20 centym�w?|Zabrak�o mi drobnych na sherry.00:10:55:Ogromnie dzi�kuj�.00:10:59:Ty padalcu! Co ty kombinujesz?00:11:04:Chcia�em sobie kupi� papierosy.00:11:06:��esz jak pies! Znowu pijesz!|Co ci powiedzia� lekarz?00:11:27:- Co, kochanie?|- Nie, nic.00:11:31:Nie rozumiem, po co opowiada�e�|sw�j sen przy Tunnerze.00:11:34:Nie przy Tunnerze, tylko Tunnerowi.00:11:39:Wiem, �e sny ci� nudz�,|ale po co traktowa� wszystko tak serio?00:11:46:To tylko sen.00:11:48:Nie ufam Tunnerowi. To plotkarz.00:11:53:A komu mia�by si� tu wygada�?00:11:56:- Kiedy� wr�cimy do Nowego Jorku.|- Mo�liwe.00:12:01:Niech rozpowiada o moim �nie;|co z tego?00:12:08:Jak to nie ufasz Tunnerowi?00:12:11:Nigdy nie czu�am si� przy nim swobodnie.00:12:13:Mog�a� powiedzie�,|zanim przep�yn�li�my Atlantyk.00:12:17:- Ty go zaprosi�e�.|- Sam si� zaprosi�.00:12:20:Ale pozwoli�e� mu jecha�.00:12:23:Nie zrozum mnie �le:|jest wysoki, bogaty i przystojny...00:12:29:Lubi� go.00:12:34:Jak to mu nie ufasz?|To musi co� znaczy�.00:12:37:Jasne, �e znaczy. Ale nic wa�nego.00:12:49:Przejd� si�. Idziesz ze mn�?00:12:51:Nie.|Po podr�y dobrze mi w tym pokoju.00:12:57:Przejd� si�. Idziesz ze mn�?00:13:00:Nie.|Po podr�y dobrze mi w tym pokoju.00:13:06:Przejd� si�...00:13:09:Co chcesz robi�?00:13:12:Nie powiniene� pomasowa� mi brzucha?00:13:28:Wiem, o czym my�lisz.00:13:40:Wspania�y zapach.|Jak to nie ufasz Tunnerowi?00:13:44:Nie m�wmy ju� o tym.00:13:47:Dobrze.00:13:58:Zreszt� Tunner to twoja sprawa,|nie moja.00:16:27:Czego chcesz? Co tu robisz?00:16:31:Nic.00:16:38:Jestem Smail.00:16:41:By�em w Pi�tym Batalionie Strzelc�w.00:16:49:Zobacz.00:16:57:Walczy�em na wojnie.00:16:59:Zgin�o wielu ludzi. Nie by�o co je��.00:17:02:- Smutny pan jest.|- Nie, zm�czony.00:17:06:�ycie jest kr�tkie. Trzeba si� bawi�.00:17:12:Wiem.00:17:16:Zaprowadz� pana do znajomej.00:17:19:Pi�kna dziewczyna.|Pi�kniejsza ni� ksi�yc.00:17:24:- Czyli dziwka.|- Dziwka?00:17:44:Posprz�ta� pani pok�j?00:17:46:- Nie, dzi�kuj�.|- Jak pani chce.00:17:59:Pan idzie! Sam pan zobaczy.00:18:04:Prosz� pana...00:18:10:Jest p�no. Dok�d idziemy?00:18:13:Tam. To jej namiot. Pan idzie.00:19:05:- Nie zdejmie pan but�w?|- Nie, dzi�kuj�.00:19:11:- P�aci pan za jej czas, to wszystko.|- Dlaczego szepczesz?00:19:18:W innych namiotach s� ludzie.00:19:26:Na imi� jej Marhnia.00:23:48:Zostaw!00:23:56:Kto tam?00:23:58:To ja. Nie �pisz?00:24:01:�pi�.00:24:03:Szkoda takiej pory dnia.00:24:09:Zaraz przyjd�.00:25:08:Wszystko w porz�dku?00:25:09:Tak.00:25:13:Cze��.00:25:16:Cze��.00:25:20:Wywo�ujesz duchy?00:25:31:- Jeste� w obrzydliwie dobrym nastroju.|- Bo patrz� na ciebie.00:25:36:Gdzie by� wczoraj Port?|Czeka�em na niego.00:25:39:Czeka�e�?00:25:41:Byli�my um�wieni w kawiarni.00:25:45:Czyta�em w ��ku do czwartej,|a jego ci�gle nie by�o.00:25:48:To pewnie si� nie wyspa�,|bo ju� wyszed�.00:25:51:Raczej jeszcze nie wr�ci�.00:25:54:Zam�wisz mi �niadanie?00:25:57:Mam ochot� na t� ich wstr�tn� kaw�|i gipsowe rogaliki.00:26:17:Dziwna z ciebie osoba.00:26:20:Trudno ci� zrozumie�.00:26:22:Nie pr�buj by� interesuj�cy.|To nie pasuje do takiego przystojniaka.00:26:32:Gotowa?00:26:35:- Zabieram ci� na zakupy.|- Czy�by?00:26:37:Tak. Zanim zrobi si� gor�co.00:26:40:Chcia�a� kupi� moskitier�.00:26:43:Wczoraj. Dzi� jestem wyko�czona.|Nie wiem, czego chc�.00:26:48:Ubierz si�.00:26:50:Zaczekam w pokoju Porta.00:26:53:Nawet zamkn� drzwi.00:27:05:Mieszkacie czasem z Portem|w jednym pokoju?00:27:08:To nieuniknione,|je�li podr�uje si� miesi�cami.00:27:12:A je�li chodzi ci o seks ma��e�ski,|to nie nale�y ��czy� go ze snem.00:27:16:Zreszt� Port pracuje po nocach.00:27:19:Znaczy: chrapie. On albo ty.00:27:25:Ale nudziarz...00:27:36:Mog� wej��?00:27:38:Oczywi�cie.00:27:44:Co ci si� sta�o?00:27:53:- Kto tam jest?|- Tunner.00:27:56:Co robi w moim pokoju?00:27:57:Wiesz co?|Uzna�em, �e mnie potrzebujesz!00:28:00:Czeka�, a� si� ubior�.00:28:04:- Przesta�!|- To si� ubieraj.00:28:10:Prosz�, prosz�...00:28:12:- Co to za ba�agan?|- Wracamy z wojny? Nawet wida�.00:28:18:Wychodzili�my w�a�nie na spacer.00:28:22:Cz�owieku, sp�jrz na siebie.00:28:27:Musz� si� napi� kawy.|Id�cie w diab�y na ten wasz spacer.00:28:33:Na razie. Prze�pij si�.00:28:43:Straszna duchota.|Przewiduj� nawr�t malarii.00:28:55:Wygl�da jak ten morderca z Massachusetts,|co to �wiartowa� ma�e dzieci.00:29:02:Morderca wygl�da� zdrowiej.00:29:08:- Ohydna ta woda.|- To jej nie pij.00:29:12:Do�� mam twojego gl�dzenia|o brudzie i robakach.00:29:15:Nie pij-kogo to obchodzi?00:29:19:S� upiorni!00:29:21:Ona pisze przewodniki.00:29:24:Ale przypadkiem s� w�a�cicielami|tego mercedesa00:29:28:i przypadkiem jad� jutro do Boussif.00:29:31:Teraz trzeba wybra�|mi�dzy dwiema torturami:00:29:34:podr� poci�giem albo jazd� z nimi.00:29:39:Zaczekaj, a� dadz� ci ten wyb�r.00:29:43:Kolejny omen!00:29:45:Znowu?!00:29:57:Poprosz� kebab i...00:30:05:O co chodzi�o z Tunnerem?|Wygl�da�o to, jakby spa� w moim pokoju.00:30:12:Nie chcia�am, �eby wiedzia�,|�e nie wr�ci�e� na noc.00:30:15:- To takie dziwne?|- Nie. Bardzo rozwa�ne.00:30:18:Ale nie powiedzia�a�, co robi� u mnie.00:30:22:- A ty, co robi�e� w nocy.|- Nie pyta�a�.00:30:27:I nie zamierzam.00:30:30:Na pewno nas zaprosz�.|A ja si� boj� poci�g�w.00:30:36:Nie cierpi� wybiera�.00:30:39:Zamiast �agodzi�|pojawiaj�ce si� mi�dzy nimi napi�cie,00:30:43:postanowi�a by� nieprzejednana.00:30:46:D�ugo oczekiwane pojednanie|mog�o nadej�� teraz lub potem,00:30:50:ale musi by� jego zas�ug�.00:31:24:Mia�a� racj�.|W�a�nie obudzi� mnie ten m�ody upi�r.00:31:28:Za godzin� ruszaj� do Boussif.|Zaprosili nas.00:31:36:Wiedzia�am.00:31:39:Samochodem jedzie si� dwa razy szybciej.00:31:44:I pewnie bezpieczniej.00:31:46:A ju� na pewno wygodniej.|Poci�gi s� straszne.00:31:54:- Dlaczego na dworze tak ciemno?|- Wcale nie; pi�kna pogoda.00:32:00:Jest pewien szkopu�.00:32:04:Wszyscy troje si� nie zmie�cimy.00:32:09:Nie mo�emy zostawi� Tunnera.00:32:14:Tunner nie jest naszym go�ciem.|Nie musimy sp�dza� z nim ka�dej minuty.00:32:20:- Ty nie musisz.|- A ty tak?00:32:25:Nie zostawi� go tutaj,|�eby jecha� faszystowskim autem00:32:29:z tym rudym babsztylem|i jakim� oprychem.00:32:31:- Oprychem?|- Przyprawia mnie o g�si� sk�rk�.00:32:40:Ale ty zrobisz, co zechcesz.00:32:46:Ja jad� z Tunnerem.00:32:50:Przecie� boisz si� poci�g�w.00:32:54:To prawda.00:32:57:Ale podj�am decyzj�.00:33:01:- �e jedziesz z Tunnerem?|- Tak.00:33:16:Czytasz przy tym �wietle?00:33:19:Ogl�dam zdj�cia.00:33:26:Przepraszam.|W poci�gach bardzo si� denerwuj�.00:33:33:Nie my�l o tym.00:33:38:Przy mnie jeste� bezpieczna.00:33:57:Przeszukuj� nam pokoje, kradn� rzeczy|i pods�uchuj�.00:34:01:- Przepraszam-kto?|- Arabowie!00:34:05:Prymitywny nar�d;|potrafi� tylko szpiegowa�.00:34:08:Nienawidz� nas.|A Francuzi jeszcze bardziej.00:34:13:Mnie Arabowie wydaj� si� �yczliwi.00:34:15:Bo s� s�u�alczy.|Ale wystarczy si� odwr�ci�...00:34:19:Kiedy� w Mogadorze...00:34:21:Zamknij pysk.|Nikt nie chce s�ucha� o twojej g�upocie.00:34:24:Przesta�, mamo!00:34:25:Jak �miesz tak do mnie m�wi�?|Powinie...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]