Pogranicze 22 Maslowiecka Dmochowska, Niepełnosprawność, Niepełnosprawność intelektualna

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Pogranicze. jako forma samoopisu…Niepełnosprawny – taki sam czy inny? Fotografia Studia Społeczne. Tom XXII (2013)201Agnieszka masłowieckaUniwersytet w Białymstokuemail: a.maslowiecka@gmail.commałgorzata DmochowskaUniwersytet w Białymstokuemail: mdm.dmochowska@gmail.comnIEPEłnOSPRAwny – TAKI SAm cZy Inny?fOTOgRAfIA jAKO fORmA SAmOOPISU OSóBnIEPEłnOSPRAwnych InTElEKTUAlnIEWspółczesna antropologia najczęściej nie zajmuje się już społeczeństwamipierwotnymi, bądź czyni to w mniejszej skali. W dzisiejszym świecie właści-wie nie ma już „dzikich”. „Dzicy” zostali „oswojeni”, zaprzestano też ich ba-dania w tradycyjny sposób. W dużej mierze przyczyniły się do tego problemyetyczne samej antropologii. Zaczęły pojawiać się też pytania o to, czy wolnow ogóle badać kultury tak odległe i różne od kultury badacza. Czy sam kon-takt, badanie, nie wpływa na badanych w tak wielkim stopniu, iż zmieniaich całkowicie? Czy wprowadzenie do kultur „pierwotnych” aparatu fotogra-ficznego, magnetofonu, żelaznych siekierek [Olechnicki 1993: 119-121] nieniszczy badanych społeczeństw?Pytania te na szczęście nie sprawiły, iż zaprzestano badań antropologicz-nych w ogóle. Zagadnienia etyczne, nieprzekładalność kultur, „efekt wpływubadacza” [zob. Burszta, Mucha, Piątkowski, Sulima] oraz metody badawczeniewystarczające, by zbadać wszelkie aspekty życia społecznego sprawiły, żezmieniono przedmiot oraz metody badań. Przedmiotem –„podmiotem” ba-dań staliśmy się w głównej mierze my sami, badacze często stają się samy-mi badanymi, a podmiotem badania najbliższe otoczenie. Własna kultura,swoja „dzikość”, wydaje się łatwiejsza do przedstawienia i zrozumienia, po-dobnie jak i „wpływ badacza” wydaje się mieć tu mniejsze znaczenie. Zmieniłsię również cel badań. Antropologia współczesności nie rości już sobie prawdo „wiedzy prawdziwej”. Przeprowadzane badania mają badaczowi jedynieprzybliżać świat dotąd obcy, inny. Nawet wtedy, gdy badacz graniczy z tym202Agnieszka Masłowiecka, Małgorzata Dmochowskaświatem przez płot, czy też przez rodzinny stół [por. Sulima 2000, Dmochow-ska 2003]. Próbując sportretować obcy świat, przybliżyć go i zrozumieć, an-tropolog bardzo często musi ograniczyć się jedynie do opisu własnego wy-obrażenia o danej rzeczywistości, nie mogąc być pewnym, czy jest to opisi interpretacja właściwa. Poznając rzeczywistość tworzy tekst o niej, którysam z kolei może stać się przedmiotem dalszej interpretacji i badań. „Dlaodbiorcy antropologicznych dzieł ów ‘świat’ w nich przedstawiony, jest za-równo realny (bo przecież podobno gdzieś ‘tam’ istnieje naprawdę), jak ima-ginacyjny, choćby dlatego, iż wywołuje w nim uczucie obcowania z czymśegzotycznym, obcym, w tym sensie nierealnym, jakby wymyślonym – naj-pierw przez ‘tamtych’ ludzi potem przez badacza. Antropologia podobniejak literatura może być postrzegana jako gatunek gawędziarstwa o ludzkimuwikłaniu w byt kulturowy” [Burszta 1996: 22]. Niepewność interpretacyjnanie oznacza jednak, że badany nie całkiem znany antropologowi świat (lubjego fragment) nie daje szans na lepsze poznanie. Warto próbować zaglądaćdo świata „Obcych”, a zwłaszcza warto podejmować próby spojrzenia na tenświat ich własnymi oczami, ponieważ taki zabieg natychmiast usuwa wszelkiegranice. I chociaż nadal nie można powiedzieć niczego na pewno, przesu-wają się świadomościowe horyzonty.O niepełnosprawnych intelektualnie większość społeczeństwa wie niewie-le i co gorsza niewiele chce wiedzieć, chociaż nie może zadeklarować, że sięz nimi w otoczeniu nie styka: „Brak kontaktów w domu, pracy czy wśródznajomych deklaruje blisko dwie trzecie badanych (62%).Połowa badanych(49%) wyraża przekonanie, że w Polsce stosunek społeczeństwa do osób nie-pełnosprawnych jest gorszy niż stosunek do takich osób w innych krajach.Trzy piąte Polaków (60%) ocenia, że w naszym kraju sytuacja osób niepeł-nosprawnych jest gorsza niż w innych krajach o podobnym poziomie życia.Badania z roku 2007 (CBOS) wskazują, że jedynie co piąty badany (21%)stwierdził, że nie stykał się z osobami niepełnosprawnymi. Większość (66%)dostrzega w swoim otoczeniu ludzi niepełnosprawnych, choć zna ich słabolub tylko z widzenia. Dwie piąte respondentów ma takie osoby wśród swoichznajomych lub przyjaciół, a ponad jedna czwarta w swojej rodzinie” [Zima--Parjaszewska www.tea.org]. Pośród innych grup marginalizowanych niepeł-nosprawni intelektualnie spotykają się z niechęcią otoczenia w największymstopniu. Samo nazewnictwo jest już stygmatyzujące, zazwyczaj określa siębowiem takie osoby jako „upośledzone”, „chore umysłowo”, „niedorozwi-nięte”, co sugeruje dziwność, „nienormalność”, zagrożenie, śmieszność, ob-cość, a nawet wyłączenie ze skojarzeniowego kręgu „ludzi” (homosapiens,Niepełnosprawny – taki sam czy inny? Fotografia jako forma samoopisu…203istota myśląca). Co istotne, częstą reakcją na kontakt z niepełnosprawnymiintelektualnie jest śmiech (jako przejaw dystansu), bądź strach (a może upo-śledzeniem można się zarazić?) szybko przeradzający się w agresję. Niepeł-nosprawni umysłowo są dla otoczenia grupą niezrozumiałą, dziwną, budzącąniepokój, są „Obcymi”, którzy żyją obok i wobec których nie wiadomo jaksię zachować. Jako osoby często wyróżniające się poprzez swoje zachowanie,wizerunek (do czego przyczynia się nierzadko infantylizujący strój) czy samwygląd (wiążące się z wadami genetycznymi dysmorfie), stanowią wyraźnyobiekt do dyskryminacji, jednocześnie jednak ich sposób życia, funkcjono-wania, postrzegania świata może wnosić niezwykle wiele jako obiekt zainte-resowania badacza odmiennych kultur.Jesienią 2011 roku przeprowadzono w Nowej Woli koło Michałowa (woje-wództwo podlaskie, pogranicze polsko-białoruskie) projekt badawczy po ty-tułem „Powoli… Nowa Wola Reaktywacja”. Projekt ten odbywał się w ramachWarsztatów Terapii Zajęciowej, a jego pomysłodawczynią i realizatorką byłaAgnieszka Masłowiecka (w tamtym czasie psycholog zatrudniony w War-sztatach). Celem badania była aktywizacja artystyczna oraz próba poznaniatak zwanegoLebensweltHusserla–świata przeżywanego i codzienności osóbniepełnosprawnych umysłowo. Pytania, jakie stawiała sobie autorka pomysłudotyczyły sposobu postrzegania rzeczywistości oraz systemu wartości bada-nej grupy. Aby spróbować odpowiedzieć na nie (w związku z niemożnościąprzeprowadzenia z badanymi tradycyjnego wywiadu pogłębionego), badacz-ka sięgnęła po techniki wykorzystywane w socjologii wizualnej, a konkret-nie po fotoesej opierający się na naturalnych umiejętnościach i chęci osóbbadanych. Badanym wręczono analogowe aparaty z kliszą (aby ujednolicićnarzędzie badawcze) i poproszono, by fotografowali to, co uważają za ważne1.W trakcie realizacji badania okazało się, że w tej samej miejscowości kil-ka lat wcześniej przeprowadzony był projekt Bartosza Hlebowicza (2008,„Nowa Wola Po Prostu”), porównujący kulturę mieszkańców podlaskiej wsiz rezerwatem Indian Oneirów w Ontario. Autorami zdjęć w tamtym czasiebyły dzieci uczące się w budynku szkoły, którą od 2010 roku zajmowały War-sztaty Terapii Zajęciowej. Tym samym badanie i projekt stały się ciekawsze zewzględu na zaistniałą możliwość odniesienia wyników badania do wcześniej-szego projektem w Nowej Woli.Badania wykorzystujące realizację zdjęć przez same osoby zainteresowanebyły oczywiście przeprowadzane już wielokrotnie. W Polsce projekty takierealizował między innymi Zakład Badań Kultury Wizualnej i Materialnej1Realizacja projektu była możliwa dzięki wsparciu finansowemu firmy SMG/KRC Millward Brown.204Agnieszka Masłowiecka, Małgorzata Dmochowskaw Poznaniu, a także wspomniany już Bartosz Hlebowicz ze swoim projektem„Nowa Wola Po Prostu” (2008). Pierwsze projekty polegające na wykorzysta-niu do analizy antropologicznej umiejętności i wyobraźni samych badanychzostały przeprowadzone w drugie połowie lat sześćdziesiątych XX wieku. SolWorth i John Adair wręczyli kamery siedmiu Indianom Navaho, prosząc ich,by kręcili, co tylko im się podoba, zastanawiając się, jak będzie wyglądał światrodzimej ludności sfilmowany przez nich samych [por. Banks 2009]. Kilka-krotnie wykorzystywano również w badaniach pasje dzieci prosząc ich, byfotografowały to, co chcą [Sharples 2003, w: Banks 2009], a czasem także, byużyły aparatów do rozwiązania szczególnych, wybranych problemów, jak naprzykład w przypadku badań Michaela Schratza i Ulrike Steiner-Löffler, któ-rzy prosili uczniów by za pomocą fotografii stworzyli coś na kształt ewaluacjiszkoły, do której dzieci uczęszczały [por. Frąckowiak, Krajewski, Olechnicki2011].W badaniu A. Masłowieckiej wzięło udział 18 uczestników WarsztatówTerapii Zajęciowej w Nowej Woli. Każdy badany otrzymał analogowy apa-rat z jedną kliszą w środku oraz krótką instrukcją obsługi urządzenia. Byłyto najprostsze urządzenia automatycznie dobierające parametry zdjęcia. In-strukcja ograniczała się właściwie do stwierdzenia: „Zrób zdjęcia tego, codla Ciebie ważne. Aby zrobić zdjęcie, musisz spojrzeć w ten ekran i nacis-nąć ten przycisk”. Część uczestników Warsztatów robiła już kiedyś zdjęcia,dla części było to pierwsze doświadczenie tego rodzaju. Pomysłodawczyniprojektu specjalnie ograniczyła się do jak najprostszego narzędzia i minimuminterwencji w realizację zdjęć. Dzięki temu, że nikt nie uczył badanych ka-drowania, doboru światła, ustawiania parametrów obrazu, otrzymane zdję-cia można uznać za „surowe”, naturalne, prawdziwe i oddające motywacjęautorów.Gdy po kilku dniach realizacji swych „fotoreportaży” uczestnicy Warszta-tów oddawali aparaty, klisze zostały wywołane. Otrzymane wyniki pogru-powano w kilka kategorii, które poddano wspólnej ocenie: Autoportret, Bli-scy, Dom, Przestrzeń Osobista, Krajobrazy, Zwierzęta, Wolny czas, Sacrum,Zabudowania. Kategorie te zostały sztucznie rozdzielone i oczywiście nie sąrozłączne, ponieważ pojawiają się u większości badanych i stanowią wyraźnypunkt odniesienia jako wartości cenione, wyróżniane przez samych autorówzdjęć.Zaczynając analizę od zdjęć Autoportretowych (a właściwie portretowych,bo bohaterzy zdjęć zostali uwiecznieni poprzez osoby bliskie, z otoczenia)można zaobserwować, że uczestnicy projektu są fotografowani w swoimNiepełnosprawny – taki sam czy inny? Fotografia jako forma samoopisu…205najbliższym otoczeniu wśród przedmiotów i obiektów, które stanowią dlanich szczególną wartość. Można tu zatem zobaczyć zdjęcia wśród ukocha-nych psów, na fotelu samodzielnie przez siebie zrobionym, w swoim pokoju.PortretKolejną kategorią są Bliscy. To grupa bardzo licznie reprezentowana. Pra-wie wszyscy badani zrobili zdjęcia komuś z rodziny. Postacie uchwycone – czę-sto znienacka – są uśmiechnięte, patrzą w obiektyw, widać, że uczestniczeniew „zabawie” sprawia im radość, ale można też dostrzec życzliwy stosunek doosoby wykonującej zdjęcie. Rodzina fotografowana jest w swoim naturalnymotoczeniu „na przypiecku”, w ogrodzie, w czasie drzemki poobiedniej. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tlumiki.pev.pl